Improwizacja (Lengyel)
Trzeba wziąć na siebie cały ciężar świata i uczynić go lekkim, znośnym. Zarzucić go sobie na ramiona tak jak plecak, i ruszyć w drogę. Najlepiej wieczorem, na wiosnę, kiedy spokojnie oddychają drzewa a noc zapowiada się pogodnie, w ogrodzie trzaskają gałązki wiązów. Cały ciężar? Krew i brzydotę? To niemożliwe. Zawsze zostanie osad goryczy w ustach i zaraźliwa rozpacz tej starej kobiety którą widziałeś wczoraj w tramwaju. Dlaczego mamy kłamać? Przecież uniesienie istnieje wyłącznie w wyobraźni i szybko znika. Improwizacja – zawsze tylko improwizacja, nic innego nie znamy, mała albo wielka, w muzyce, gdy trąbka jazzowa wesoło płacze albo kiedy patrzysz na biała kartkę papieru, czy też wtedy, kiedy uciekasz przed smutkiem i otwierasz ulubiony tom wierszy; zwykle w tym momencie dzwoni telefon, i ktoś pyta – czy reflektuje pan/pani na nasze najnowsze modele? Nie, dziekuję bardzo. Wolę stare, wypróbowane modele. Zostaje szarość i monotonia; żałoba, której nie uleczy najwspanialsza elegia. Ale może są rzeczy ukryte przed nami i w nich melancholia miesza się z entuzjazmem, zawsze, codziennie, jak narodziny świtu nad brzegiem morza, albo nie, poczekaj, jak śmiech tych dwóch małych ministrantów w białych komeżkach, na rogu Jana i Marka, pamiętasz? Feltöltő | Sebestyén Péter |
Az idézet forrása | https://www.poetryinternationalweb.net |
|
Improvisation (Angol)
You must take up the world’s whole weight and make it easier to bear. Toss it like a knapsack on your shoulders and set out. The best time is evening, in spring, when trees breathe calmly and the night promises to be fine, elm twigs crackle in the garden. The whole weight? Blood and ugliness? Can’t be done. A trace of bitterness will linger on your lips, and the contagious despair of the old woman you spotted in the tram. Why lie? After all rapture exists only in imagination and leaves quickly. Improvisation – always just improvisation, great or small, that’s all we know, in music, as a jazz trumpet weeps happily or when you stare at the blank page or try to outwit sorrow by opening a favorite book of poems; just then the phone usually rings, someone asking, would you like to try the latest model? No thank you. I prefer the proven brands. Grayness and monotony remain; grief the finest elegy can’t heal. But perhaps there are things hidden from us, in which sorrow and enthusiasm mix non-stop, on a daily basis, like the dawn’s birth above the seashore, no, wait, like the laughter of those little altar boys in white vestments, on the corner of St. John and Mark, remember?
Feltöltő | Sebestyén Péter |
Az idézet forrása | https://www.poetryinternationalweb.net/ |
|